środa, 16 września 2015

"Losing Hope" Colleen Hoover




"Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia (...)." (Opis wydawcy)


"Zrozumiałem, że właśnie nadała słowu "zdruzgotana" całkiem nowe znaczenie. Od tej chwili uważałem, że to słowo powinno być zarezerwowane dla matek. Już tak nie uważam. W tej chwili wiem, że to słowo powinno być zarezerwowane również dla braci."




Cóż ja mogę powiedzieć o tej książce. Że mnie oczarowała, podbiła moje serce, doprowadziła do skrajnych emocji? Że jest doskonała, że to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam? Nie. Tego nie mogę powiedzieć. Ale mogę za to powiedzieć, że to bardzo dobra powieść. I że bardzo miło mi się ją czytało. Mogłoby się wydawać, że książka opowiadająca o tym samym, o czym raz już czytaliśmy- historii Holdera i Sky, tyle że z perspektywy tego pierwszego, będzie nudna, ale wcale taka nie była. Mogę śmiało powiedzieć, że podobała mi się bardziej niż Hopeless. A dlaczego? To już dłuższa historia. 



Na okładce widnieje napis "Kontynuacja powieści Hopeless", ja jednak nie jestem pewna, czy można to nazwać kontynuacją, chociaż jest jedna rzecz, która kolosalnie odróżnia Losing Hope od Hopeless. Przede wszystkim odczucia Holdera, które były zupełnie odmienne od odczuć Sky. Mamy tu wgląd w jego myśli i osądy, jest pokazane, jak radzi sobie z ciężką sytuacją, w jakiej się znalazł. O ile w Hopeless mógł wydawać się postacią nieco tajemniczą (przynajmniej na początku) to po przeczytaniu Losing Hope zupełnie przestaje takową być. Możemy poznać go "od podszewki". W dodatku jest tutaj opisane parę sytuacji, których w pierwszej części nie znajdziemy, ponadto możemy poznać bliżej przyjaciela Holdera, Daniela, a także znanego nam już Breckina. Ale mimo tego historia nadal pozostaje taka sama, więc kolejny raz stawiam sobie pytanie: "czy to na pewno kontynuacja?"
                      

                                 
 

Jestem pełna uznania dla stylu pisania pani Colleen Hoover. Bardzo udanie opisała, co "siedziało" w głowie Holdera, za co należy jej się wielki plus. (UWAGA SPOILER!) Bardzo podobał mi się też pomysł z pisaniem przez Holdera listów do zmarłej siostry. Można powiedzieć, że była to dla niego pewna forma pogodzenia się z jej śmiercią. (KONIEC SPOILERA). 


Nie mogę nie wspomnieć, że w tej książce okropnie irytowała mnie Sky. O ile w pierwszej części jeszcze jakoś mogłam ją znieść, to w drugiej była po prostu okropna: dziwna i humorzasta. Cała historia opisana w książce wydaje mi się też trochę nieprawdopodobna, ale nie będę spojlerować, myślę, że wszyscy, którzy ją przeczytali, będą wiedzieć, co mam na myśli. Podsumowując, polecam Losing Hope wszystkim, którzy czytali już Hopeless, i chcą poznać nieco lepiej ukochanego Sky. Czyta się ją naprawdę szybko, a w dodatku nie jest długa, więc wydaje mi się, że to idealne czytadełko na rok szkolny, gdy nauki jest dużo, a czasu mało. Ja pochłonęłam ją w dwa dni :).


Tytuł polskiego i angielskiego wydania: Losing Hope
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 4 lutego 2015
Numer ISBN: 9788375153309


Moja ocena: 7/10

Recenzję napisała: Claudie :) 


A wy czytaliście "Losing Hope"? Jakie macie na jej temat zdanie? Czekam na wasze komentarze :)

12 komentarzy

  1. Czytałam "Losing Hope" już chwilę temu i muszę stwierdzić, że bardzo spodobało mi się spojrzenie na historię z perspektywy Holdera. Chyba również nie nazwałabym jej kontynuacją, ale wnosiła kilka nowych szczegółów do powieści. I wielki plus za pozostawienie oryginalnych tytułów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą :) Gdybym nie przeczytała tej książki, nadal paru można powiedzieć dość istotnych rzeczy bym nie wiedziała :) O tak, ten tytuł po polsku brzmiałby trochę tandetnie /Claudie

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze nic pani Hoover i, jeśli mam być szczera, nie specjalnie mnie ciągnie do jej twórczości.

    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdemu musi się ona podobać :) Nie mogę zaprzeczyć, że akurat ta seria jest troszeczkę przesłodzona, innych książek tej autorki nie czytałam :) /Claudie

      Usuń
  3. Czytałam ale i tak Hopeless wywarło na mnie większe wrażenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie też, w Hopeless był ten element zaskoczenia :) Ale i tak ta książka bardzo mi sie podoba /Claudie

      Usuń
  4. Hopeless było dla mnie słabe a drugiej części nawet po twojej świetnej recenzji nie tknę palcem.
    Buziaki!
    www.filigranoowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale nic na siłę :(. Cieszę się, że moja recenzja ci się spodobała :) Pozdrawiam :) /Claudie

      Usuń
  5. Czytałam już Hopeless i jestem bezgranicznie zakochana w tej książce, więc na pewno sięgnę również po Losing Hope, aby poznać całą historię z perspektywy Holdera ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam cię z całego serca, Losing Hope jest idelnym dopełnieniem Hopeless :) /Claudie

      Usuń
  6. Słyszałam dużo dobrego o tej autorce, ale do tej pory jeszcze nie miałam okazji, by się z nią zetknąć osobiście. Chyba po tylu pozytywnych recenzjach, w końcu powinnam to zrobić...

    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, powinnaś bo naprawdę warto zapoznać się z jej książkami :) /Claudie

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.