niedziela, 24 stycznia 2016

"Wołanie Kukułki" Robert Galbraith




"Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod balkonem jej londyńskiego apartamentu. Policja stwierdza samobójstwo, lecz brat ofiary nie wierzy w tę wersję i zatrudnia prywatnego detektywa Cormorana Strike'a. Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli to dla detektywa szansa odbicia się od dna, ale im bardziej wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo." (Opis wydawcy)




"Ludzie nie mogą się powstrzymać od majstrowania przy miejscu zbrodni, nawet jeśli im się upiekło."


Powinnam chyba być zdziwiona, że książka ta nie osiągnęła tak wielkiej popularności jak "Harry Potter"- w końcu wyjaśnienie, kto kryje się za pseudonimem Robert Galbraith mówi samo za siebie. Mimo tego zdziwiona nie jestem. Wręcz przeciwnie, podziwiam autorkę za to, że odważyła się zaryzykować wyjście poza gatunek, w którym się "specjalizuje", i napisanie czegoś należącego do gatunku wręcz odwrotnego, nawet mimo swojego sławnego nazwiska nie mając pewności, że to się przyjmie. W "Wołaniu kukułki" nie ma ani słowa o magii, nadprzyrodzonych stworzeniach czy walkach między czarodziejami. Jest za to sporo zagadek, zwyczajnych życiowych problemów i...zwykle irytującego blasku fleszy. Czy przez to jest gorsza od wszystkim znanej serii o nastoletnim czarodzieju? Wręcz przeciwnie.


Po pierwsze, fabuła- I tu przyznam się bez bicia- ciężko było mi się w nią wgryźć. Dlaczego? Nie mam pojęcia, może winne jest to, że czytam znikome ilości kryminałów, a może to, że podświadomie od początku porównywałam tą książkę do HP (co było bardzo złym podejściem i gdy tylko się o tym zorientowałam, przestałam to robić). W każdym razie zaczęło się dość specyficznie- zakrwawione ciało na śniegu pod balkonem, złamane serce, ciężka sytuacja życiowa. Na początku byłam tak zakręcona, że nie miałam pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi (co pewnie jest winą mojego roztrzepania, ale mniejsza z tym :D). Na moje szczęście, wszystko dość szybko zostało wyjaśnione i od tego momentu akcja się rozkręciła, tylko momentami zwalniając. Główny bohater, Cormoran Strike, dzielił czas między przesłuchiwaniem potencjalnych zabójców (i nie tylko ich) sławnej modelki a sprawdzaniem wszystkich tropów oraz potwierdzaniem bądź obalaniem swoich podejrzeń. Był też i czas na jego własne życiowe rozterki, co zostało zgrabnie wplecione pomiędzy wszystkie elementy śledztwa. Krótko mówiąc, fabułę książki oceniam jak najbardziej na plus.


Po drugie, bohaterowie- I tu powstaje sprawa głównego bohatera, byłego żołnierza, człowieka po przejściach. Jak już wspominałam, czytam znikome ilości kryminałów, ale pomysł na tego bohatera uważam za naprawdę oryginalny. Zresztą nie tylko pomysł, wykonanie też. Cormoran Strike został przez autorkę wykreowany nie jako pełen niezgłębionych tajemnic detektyw, tylko jako doświadczony przez los człowiek, który po prostu może poszczycić się trochę większą spostrzegawczością niż przeciętny Kowalski, co sprawiło, że pracuje w takim a nie innym zawodzie. Izoluje się od ludzi, śpi na łóżku polowym w swojej agencji, nie ma jednej nogi- tyle w skrócie można o nim powiedzieć. Od razu wydaje się, że to życiowy nieudacznik. Mimo tego podczas czytania książki może narodzić się pytanie, czy rzeczywiście tak jest, czy może jedynie sprawia on swoim zachowaniem takie wrażenie. Muszę przyznać, że tym bohaterem udało się autorce mnie zaintrygować. 

Nie mogę też nie wspomnieć o Robin, "tymczasowej" sekretarce Strike'a, która mimo iż jest osobą młodą i w porównaniu do swojego szefa niedoświadczoną, stąpa twardo po ziemi i jest bardzo zaradna, co niejednokrotnie jej się przydaje. W powieści przewija się też wielu innych bohaterów- głównie przyjaciół i członków rodziny Luli Landry, ale nie są oni przedstawieni tak wyraźnie jak wspomniana przeze mnie dwójka.


"-I zamów taksówkę- wychrypiał Strike z podłogi (...)-Nie zamierzam jechać do szpitala z tym zasrańcem.
Wyciągnął rękę, sięgając po komórkę, która leżała kilkadziesiąt centymetrów dalej. Wyświetlacz był roztrzaskany, ale wciąż nagrywała."


Po trzecie, tajemnice- Bo w tej książce, jak na kryminał przystało, wiele jest tajemnic. Bohaterowie ciągle coś ukrywają, zwodzą, wkładają maski, udając kogoś, kim nie są...Muszę przyznać, że sama się w tym gubiłam. Dużym plusem książki było również to, że nawet, gdy Strike już odgadł czyjeś motywy bądź rozwiązał jakąś zagadkę, jej rozwiązanie nie było opisywane w książce, dzięki czemu wciągała ona jeszcze bardziej. No i jest jeszcze świat wyższych sfer, do którego na czas śledztwa musi wkroczyć główny bohater. Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się, jak autorka przedstawiła zakłamanie w nim panujące.
Zakończenie "Wołania kukułki" uważam za zaskakujące, naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Oprócz tego w książce wyczuwalny jest tajemniczy, dość specyficzny klimat, co zdecydowanie pobudza wyobraźnię. Podsumowując, szczerze polecam tę powieść, bo uważam ją za naprawdę dobrą i wartą przeczytania. Ja w ogóle się na niej nie zawiodłam i już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejny tom.

Tytuł polskiego wydania: "Wołanie Kukułki"
Tytuł oryginału: "The cuckoo's calling"
Autor: Robert Galbraith
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: 4 grudnia 2013
Nr ISBN: 9788327150738
Liczba stron: 452

Moja ocena: 7,5/10
Recenzję napisała Klaudia :)

Trochę się dziś rozpisałam, mam nadzieję, że wytrwaliście do końca :D Co wy sądzicie na temat "Wołania kukułki"? Czytaliście już, czy może ten kryminalny debiut J.K Rowling wciąż jeszcze przed wami? Dajcie znać w komentarzach :)

13 komentarzy

  1. Nie czytam takich książek, ale dość mocno mnie zaintrygowała, dzięki twojej recenzji! :)

    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/korona-w-mroku.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Mam nadzieję że zdecydujesz się ją przeczytać :) /Klaudia

      Usuń
  2. Na tę książkę czaje się od bardzo bardzo dawna w bibliotece, ale nie udaję mi się jej zdobyć. Muszę w końcu ją zamówić, to chyba jedyna możliwość, aby ja przeczytać :)
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba rzeczywiście jedyna :D Ale czego się nie robi dla książki? /Klaudia

      Usuń
  3. Próbowałam przeczytać inną książkę Rowling, nie będącą jednocześnie związaną z historią o młodym czarodzieju: "Trafny wybór". Ciężko było mi się wciągnąć w historię, na tyle, że po prostu porzuciłam czytanie tej powieści (ale chcę do niej powrócić!). Nie wiem, czy skuszę się na "Wołanie kukułki" i dalsze części przygód Cormorana Strike'a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o Trafnym Wyborze niestety sporo niepochlebnych opinii (co mnie zdziwiło, bo nie wierzyłam że osoba, która napisała coś tak cudownego jak HP będzie w stanie napisać coś tak złego)ale Wołanie kukułki według mnie jest bardzo dobrą książką i warto się z nią zapoznać bez obaw, że okaże się gorsza od HP :) /Klaudia

      Usuń
  4. Czytałam wiele skrajnych opinii na temat tej książki - chyba będę musiała w końcu sama wyrobić sobie zdanie na jej temat. Poza tym chce przeczytać coś od Rowling co nie jest HP :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jeszcze raz polecam :) Mam nadzieję, że twoje zdanie na temat tej książki będzie równie dobre, co moje :) /Klaudia

      Usuń
  5. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale bardzo chciałabym poznać kryminalny debiut J.K. Rowling. Na razie znam ją tylko z Harry'ego Pottera, więc ciekawie byłoby zobaczyć tę autorkę w innej odsłonie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jest to bardzo ciekawe doświadczenie :). Ja na początku czytania szukałam w bohaterach odpowiedników bohaterów "Harry'ego" ale ich nie znalazłam (i to dobrze, bo przecież dzięki temu ksiązka jest orygialna :) )Pozdrawiam /Klaudia

      Usuń
  6. Ogółem to nie czytam takich książek, ale ostatnio otworzyłam się na nowe klimaty i chyba spróbuję poszukać jej w mojej miejskiej bibliotece. W końcu to Rowling, pod inną postacią, ale zawsze moja ukochana autorka ;)
    U mnie recenzja "Zbuntowanych"!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja jak zwykle serię czytałam nie po kolei - zaczęłam od drugiego tomu, ale niestety go nie dokończyłam :( Spróbuję przeczytać pierwszy - może pójdzie mi lepiej. Tym bardziej, że uwielbiam kryminały.
    Właśnie dowiedziałam się, że Rowling jest autorką tej serii. Gdybyś o tym nie powiedziała, to bym się nie zorientowała - ma zupełnie inny styl pisania, niż w Harrym Potterze :D
    Buziaki, Lunayczka

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mnie ciekawi kryminalna strona Rowling. No i te tajemnice... Tajemnice, maski, niejasności, przemilczenia to coś dla mnie. Ostatnio przekonuję się baaardzo powoli do kryminałów, więc może po i ten sięgnę? :)
    Kania Frania z www.kaniafrania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.